Czym jest właściwie wędka? Kiedyś wyraz ?węda” oznaczał haczyk – techniczny drobiazg stanowiący jednak istotę ważnego prastarego wynalazku, upostaciowanego w znanym do dzisiaj narzędziu łowczym. Najprostszy typ wędki, we współczesnym słowa zrozumieniu, składał się z dwu niezmiennie koniecznych części: haczyka-wędy i przywiązanej do niego linki. Ryba połykała hak z nałożoną przynętą, który zaczepiał się za trzewia, a pierwotny łowca bez trudu wyciągał ją na brzeg. Przykre, że dzisiejsi łowcy-amatorzy stosują nierzadko bez zmian tę samą zasadę i chwyt ?hakiem za żołądek”. Czy jednak wolno żywić do nich pretensję, skoro w literaturze wędkarskiej wprost się roi od zaleceń: ?… czekamy, aż ryba połknie przynętę i dopiero wtedy…”; skoro okładki barwnych czasopism eksponują zdjęcia złowionych okazów dosłownie jarzące się pod lakierem hemoglobinową juchą. Żyje jeszcze wśród nas paleolityczna wrażliwość. Regulamin PZW stawia niewielkie wymagania współczesnej wędce sportowej. Ważne jest, aby miała nie więcej niż jedno urządzenie haczące oraz była koniecznie połączona z wędziskiem. Resztę jej cech pozostawia się kulturze i umiejętnościom człowieka. Tak więc haczyk, linka i wędzisko składają się na schemat konstrukcyjny każdej sportowej wędki. W łowieckiej praktyce wzbogaca się ona o dalsze elementy, np. spławik i obciążenie, przelotki i kołowrotek. Wie o tym chyba każdy człowiek, choćby najbardziej obojętny na uroki rybołówstwa. Wie także, na jakiej zasadzie wędka spławikowa działa. Mimo to powtórzmy tu kilka spopularyzowanych informacji, żeby spod pozornej oczywistości wydobyć mniej oczywiste, a ważne dla wędkarza spostrzeżenia.

Więcej o…
Z różnych przyczyn jest to niemożliwe, m.in. dlatego, że nie wszystkie gatunki łowne cieszą się jednakowym zainteresowaniem badaczy. Poza tym i w przypadku ryb przyroda piętrzy liczne trudności na drodze jej doznania nawet wtedy, kiedy nauce bardzo zależy na rozwiązaniu którejś z zagadek. W metodę badań nad wpływem ciepła na aktywność pokarmową ryb wprowadzą Czytelnika dwa zrelacjonowane dalej eksperymenty naukowe. W eksperymencie pierwszym poddane obserwacji sandacze karmiono ukleją. Okazało się, że zależnie od zmieniającej się temperatury wody ryby trawiły zawartość swych żołądków w różnym czasie. Niektóre wnioski wynikające z tego eksperymentu wręcz zaskakują. Okazuje się, że w eksperymencie pierwszym w temperaturze 20°C sandacz trawił ukleję w ciągu 45 godzin, z połkniętym zaś narybkiem okonia sprawił się trzy razy szybciej, bo w 14-16 godzin. Błąd w metodzie, czy okonki są 3 razy lżej strawne od uklejek? Pytanie brzmi jak żart, a jednak… Zwróćmy uwagę na fakt, że szczupaki w eksperymencie drugim trawiły w ciepłej wodzie o wiele wolniej niż sandacze i okonie. Natomiast z okoniowym narybkiem uwijały się szybciej , niż w takich samych warunkach robiły to użyte w eksperymencie pierwszym i karmione ukleją sandacze.