INSTYTUCJE OPIEKI NAD DZIECKIEM
Przed laty większość dzieci spędzała czas w domu, z rodzicami, którym asystowała cała rodzina. Tak więc trudy i przyjemności związane z wychowywaniem młodego pokolenia dzieliły między siebie osoby emocjonalnie związane z dziećmi. Przed wielkim rozwojem cywilizacji, jeszcze nie tak dawno temu, dzieci i dorośli przebywali zawsze razem. Widywało się więc matki, które pracowały, trzymając swe dziecko w specjalnym nosidle, i ojców, którym przy pracy w polu zawsze towarzyszyły dzieci. Tylko w cywilizacji zachodniej dzieci, a także ludzie starsi, zostali odsunięci od głównego nurtu życia.
Przed stu laty większość mężczyzn pracowała razem ze swymi żonami i rodzinami – 95% Australijczyków zarabiało na chleb, niemal nie oddalając się od domu. W okresie rozwoju przemysłu mężczyźni zaczęli opuszczać swe domostwa, pozostawiając w nich swoje żony i dzieci. W latach sześćdziesiątych kobiety doszły do wniosku, że także chcą pracować, i podobnie jak mężczyźni porzuciły domowe ognisko.
Niskie zarobki, samotne macierzyństwo, bezrobocie zmusiły kobiety do połączenia pracy zawodowej z wychowywaniem potomstwa. W tej sytuacji zaczęły rozkwitać różnorodne formy opieki nad dzieckiem. Dziś mówimy o całym ?przemyśle” instytucji opiekuńczych, a kwestia znalezienia odpowiedniego miejsca do opieki nad dzieckiem jest troską każdego ojca i matki.
Dzisiejszym rodzicom stwarza się możliwości, na które kiedyś mogli pozwolić sobie jedynie najbogatsi. Dziś opłacamy profesjonalistów, którzy zajmują się naszymi dziećmi. Jeśli zadamy sobie trud wyszukania dobrze funkcjonującej placówki opiekuńczej, potrafimy znieść uciążliwości dowożenia dziecka, przymkniemy oko na te lub inne mankamenty danej placówki, to z pomocą państwa i podbudowani ideologią uzasadniającą słuszność naszego wyboru, możemy oddać własne dziecko w ręce zupełnie obcych ludzi aż do momentu uzyskania przez nie pełnoletności. Kiedy pójdzie do szkoły, można zapewnić mu opiekę po lekcjach, w okresie wakacji, w weekendy itd. Niewiele więc trzeba, by go wcale nie oglądać.
Wiadomo, że około siedmiuset tysięcy australijskich dzieci stale podlega zinstytucjonalizowanej opiece i zanim dzieci te osiągną wiek szkolny, spędzą poza domem około dwunastu tysięcy godzin.